Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [14]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Kordecki Dziedzina: Biografie, listy, pamiętniki Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Józef Ignacy Kraszewski Miejsce i rok wydania: Warszawa 1984 Wydawca: Pax Liczba stron: 315 Wymiary: 14x20 cm ISBN: 83-211-0548-3 Okładka: Miękka Ilustracje: Nie Cena: 11,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis Nikt się nam dziwić nie powinien, żeśmy zuchwale rzucili się na taki przedmiot, jakim jest Kordecki: dość przeczytać Gigantomachią, aby czuć się pociągnionym ku niemu. Nie żałujemy też wcale uczynionej próby, jakkolwiek krytyka zarzucić jej mogła wiele, i my sami odczytując, więcej może jeszcze upatrujemy w niej niedostatków. W dziejach naszych jest to karta tak cudowna i pociągająca jak historia dziewicy Orleańskiej dla Francji: im bardziej się w nią wpatruje, tym więcej bije w oczy ogrom i piękność tego niepojętego faktu. Stanąwszy w Częstochowie, pod wpływem wrażenia, jakiego się tam doznaje, historia Kordeckiego przybiera cudowniejsze jeszcze barwy. Miałem tego przykład na sobie, zwiedzając po raz pierwszy to miejsce święte w roku 1855. Dziś jeszcze można sobie zdać sprawę z oblężenia, środków obrony cudownej i dotykalnie przekonać, że tylko wiarą natchnieni ludzie, pod wodzą takiego bohatera jak Kordecki, mogli skuteczny stawić opór w słabej i małej twierdzy przeciw nierównie przemagającej sile nieprzyjaciela. Z klasztoru podglądając na okolicę oznaczysz dziś jeszcze stanowisko wojsk, teatr wszystkich wypadków, i rozmierzasz niebezpieczeństwo, w jakim zastawała mała załoga heroicznych paulinów.
Szukaliśmy wewnątrz pamiątek po Kordeckim i z żalem nie znaleźliśmy ich prawie - postać ta idealna cała się ulotniła i rozpłynęła, nic nie zostawiając po sobie. Jest tylko w szeregu przeorów lichy portret wielkiego człowieka, u którego stóp malarz położył hełm i zbroję, jako godła rycerza Bogarodzicy - i to wszystko. Nowy portret w skarbcu równie jak ten nie zaspokaja, wszakże dobry malarz może by potrafił odgadnąć rysy Kordeckiego z nieforemnej próby. Pytaliśmy troskliwie o popioły przeora, ale pokora chrześcijańska nie dozwoliła ich oddzielić; zmieszały się dawno z kośćmi innych zmarłych we wspólnym grobie. Nic zresztą, ani jednego szczątku, ani najdrobniejszego okruchu, który by przypominał księdza Augustyna. Nie sądzę, żeby współcześni lub bliscy jego epoki tak byli obojętni, raczej bym się domyślał własnej jego woli w tym zaparciu się sławy ziemskiej. Zresztą cała Częstochowa pełną jest Kordeckiego, wszystko go tu silnie i wymownie przypomina. Domyślać się można celi, w której się modlił, a gdziekolwiek stąpisz, nie rozminiesz się ze śladem jego stopy.
Ze WstępuPodziel się swoją opinią o tej książce.. Teksty Racjonalisty o pokrewnej tematyce:Kordecki - kolejny zdrajca