Autor: Tad Clements Tłumacz: Barbara Stanosz Miejsce i rok wydania: Warszawa 2002 Wydawca: Da Capo Liczba stron: 372 Wymiary: 14x20 cm Okładka: Miękka Ilustracje: Nie Cena: 25,00 zł (bez rabatów) Rekomendacja Racjonalisty
Już dawno nie czytałem książki, która trudne tematy podawałaby w tak niezwykle interesującej i przystępnej formie.
Myślę, że byłoby uczciwie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej włączyć takie pozycje w program nauczania na poziomie szkół licealnych. Po prostu na zasadzie przeciwwagi po lekcjach religii albo zwyczajnie - tak dla relaksu.
A niechby bachory ruszyły głową, zanim wezmą się do pisania komentarzy na onecie
2005-12-02 - Laucamort
Odnośnie posta przedmówcy (darplo), a nie samej książki. IMHO pomysł na wprowadzenie przeciwagi w szkole do lekcji religi jest bardzo dobry, ale weźmy pod uwagę to że w naszym podziurawionym jak ser szwajcarski systemie edukacji (którego sam jestem ofiarą) jest wiele innych ważniejszych i zdecydwoanie bardziej potrzebnych zmian do wprowadznia. Jednak nie o tym miałem pisać. Głównym celem pisania tego komenta jest krytyka podejścia ludzi takich jak ty. Nie wiem jak inni (głównie ludzie twojego pokroju), ale ja pomimo tego, że większość artykułów tej strony traktuje o bezsensowności wiary i antyklerykaliźmnie to znalazłem tu klika naprawdę wartościowych tekstów dzięki kórym ten serwis nazywa się racjonalista a nie np. radio szatan. Podstawą racjonalnego życia w społeczeństwie powinna być wszechobecna tolerancja i określenia typu "bachory" itd. IMHO nie przyjtoją tej stronie. Pozatym sam autor tego posta tez chyba kiedys był licealistą i nie wiem jakby się poczuł gdyby te XX lat temu ktoś go oczerniał ze wzgledu na wiek, płeć, kolor skóry.
Pozdro tolerancyjny licealista ["Jedyną rzeczą, której nie toleruję jest brak tolerancji"]
2005-12-05 - darplo
OK. młody Panie. Przepraszam jeśli określenie Cię uraziło. Te bachory wrzuciłem raczej pieszczotliwie powodowany troską o rozwój młodego pokolenia. Nie bardzo natomiast rozumiem, w czym upatrujesz moją nietolarancję. Nie napisałem przecież „wyrzućcie lekcje religii bo to intelektualne śmieci i zastąpcie ją obowiązkowym nauczaniem Tada Clementsa” . Skoro jednak siedzicie na lekcjach religii łykając łapczywie TE prawdy, to może dobrze byłoby wysłuchać również drugiej strony. Ta druga strona przekazuje Wam wiedzę na lekcjach fizyki i biologii, ale jak widać po postach w onecie – nie każdy potrafi ją usystematyzować i wyciągnąć wnioski.
P.s. Pamiętaj tylko, aby Twój brak tolerancji na domniemany brak tolerancji mieścił się w rozsądnych granicach. W przeciwnym wypadku nie będzie można właściwie niczego napisać i na żaden temat, bo jakich by nie użyć sformułowań – zawsze znajdzie się ktoś, kto dostrzeże w nich brak tolerancji w stosunku do czegoś/kogoś.
Pozdrawiam
2006-01-09 - Arturo
Umieszczenie na okładce fotografii Einstaina wydaje mi się dwuznaczne, był on bowiem mistykiem i człowiekiem głęboko religijnym.
Tezy zawarte w książce są powierzchowne i mało inteligentne. Duchowość i religijność dotyczy miliardów ludzi (często wybitnych) i spodziewałbym się po mądrym autorze większego wysiłku aby ten fenomen zrozumieć. Mój syn (10-latek) już wie, że nauka opisuje procesy fizyczne a duchowość psychiczne i że te dwa światy nie są tożsame, choć na siebie wzajemnie wpływają.
Autor z pozycji naukowca polemizuje nie z religią lecz z własnym wyobrażeniem o religii (dodajmy błędnym) książka jest więc raczej projekcją odobistych uprzedzeń i własnej niewiedzy niż rzeczową (racjonalną, godną tej strony internetowej) analizą.
2006-01-16 - Troll
"... że żaden z argumentów, które mają przeczyć niezgodności między nauką a religią, nie jest trafny." to opis do książki! Tyle tych przeczeń,że można się pogubić! A można dużo prościej: nie ma zgodności między nauką a religią.
2006-06-27 - rysiek
Do "Arturo".
Odnośnie Einsteina przytoczę jedną z jego wypowiedzi:
"W kwestii istnienia Boga zajmuję stanowisko agnostyka. Jestem przekonany, że aby uświadomić sobie zasadnicze znaczenie zasad moralnych w czynieniu naszego życia lepszym i szlachetniejszym, nie musimy odwoływać się do idei osobowego prawodawcy, zwłaszcza takiego, który karze i nagradza".
Procesy psychiczne badają i opisują psychologia, psychiatria czy psychoanalityka a nie duchowość. To, czym jest i co opisuje duchowość, to już problem wierzących i przedmiot zainteresowania religioznawstwa ewentualnie nauk wyżej wymienionych.
Pozostałe Twoje uwagi sugerują wniosek że nie przeczytałeś tej książki.