Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [15]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Korsarze wyruszają na morza i oceany Dziedzina: Historia Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Jerzy Pertek Miejsce i rok wydania: Poznań 1973 Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie Liczba stron: 159 Okładka: Miękka Ilustracje: Tak Cena: 23,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis Spis treści:
- Prolog
- Zatopienie "ATHENI"
- "sos Athenia storpedowana"
- Dowódca "U-30" i jego decyzja
- Przebieg akcji ratowniczej
- "Kanada tego nigdy nie zapomni"
- Pierwsza ofensywa u-bootów
- 19 statków zatopionych w 10 dni
- Nieudany atak"U-39" na "Ark Royal"
- Zatopienie lotniskowca "Courageous"
- "Der Stier von Scapa Flow"
- Zelżenie wojny podwodnej
- Korsarskie pancerniki na łowach
- Zmarnowane okazje wykrycia "Grafa Spee"
- Niezbyt owocna wyprawa"Deutschlanda"
- "dali mi kilka dział , dobrych dział"
- "...i zamierzam dobrze ich użyć"
- Po zatopieniu HMS "Rawalpindi"
- Bitwa koło ujścia La Platy
- Sieć wokół "Grafa Spee" powoli się zaciska
- Bitwa u ujścia Rio de la Plata
- "Admirał Graf Spee" chroni się w Montevideo
- Batalia dyplomatyczna i propagandowa
- Samobójstwo pancernika i jego dowódcy
- Epilog: incydent z "Altmarkiem"Fragment lub streszczenie "W schyłku minionego stulecia, kiedy maszyna parowa zaczęła na morzu zastępować tradycyjny dotąd napęd żaglowy, ustalił się zwyczaj, iż okręty i statki parowe, mające większą swobodę manewru i niezależne od warunków atmosferycznych, w tym wypadku od wiatru, ustępowały drogi jednostkom żaglowym. Zwyczaj ten obrósł w tradycję do tego stopnia, że gdy podczas bitwy koło Wysp Falklandzkich, w dniu 14 grudnia 1914 roku, pomiędzy obu walczącymi eskadrami ni stąd, ni zowąd pojawił się idący szybko z wiatrem trójmasztowy żaglowiec, brytyjski admirał nakazał swym krążownikom liniowym zboczyć z drogi, mimo że umożliwił w ten sposób nieprzyjacielskim okrętom oddalenie się, wprawdzie na krótko, z pola bitwy i wyjście poza zasięg ognia artyleryjskiego. Później, gdy liczba żaglowców zmalała do minimum, okazje do stosowania wspomnianego zwyczaju zaczęły się zdarzać coraz rzadziej. Stosowano go natomiast często przy napotykaniu statków rybackich, które dość długo jeszcze korzystały z pomoc- niczego napędu żagli, ale zasada ta była podyktowana raczej ostrożnością, aby przy zbyt bliskim przejściu koło rybackiego stateczku uniknąć zahaczenia o włok holowany przez rybacki trawler czy kuter, bo zaplątanie się sieci w śrubę mijającego okrętu mogłoby mieć dla niego tragiczne następstwa." (z Prologu)Podziel się swoją opinią o tej książce..