Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.546.788 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 244 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Zakazy mogą tylko opóźnić postępy badań naukowych, nie mogą im zapobiec. Byłoby to odwlekanie nie tylko zagrożeń, lecz także pożytków ze wzrostu wiedzy, w tym takich, których z góry nie potrafimy dostrzec i docenić. Larum wobec klonowania jest reakcją irracjonalną, choć nietrudną do wyjaśnienia. Jednym z jej źródeł są zaburzenia w wyobraźni człowieka nękanego obrazami filmowymi, które łączą gatunek..
 Religie i sekty » Nowe ruchy religijne

Media na tropie sekty. Casus Pawlisz [1]
Autor tekstu:

Dziennik „Rzeczpospolita" w dniu 10.6.2005 zamieścił na swych łamach dwa artykuły pod wspólnym tytułem „Podziemny krąg", w których autorzy — J. Jabrzyk z TVN i B. Kittel z „Rzeczpospolitej" - ujawniają kulisy działania w Polsce tajnej, niezwykle wpływowej i niebezpiecznej sekty, której przywódczynią jest Małgorzata Pawlisz. Grupy, która poprzez zakamuflowaną działalność, tworzenie organizacji fasadowych (takich jak Stowarzyszenie Polska Rada Azji i Pacyfiku) oraz organizowanie medialnych konferencji, poświeconych ważnym problemom współczesnego świata zdołała omamić i wykorzystać do swoich celów polityków z pierwszych stron gazet, w tym premiera M. Belkę i marszałka J. Oleksego. Dopełnieniem wizerunku sekty, poza kolejnymi artykułami zamieszczonymi w kolejnych dwóch wydaniach „Rzeczpospolitej" zajął się TVN-owski Superwizjer w wyemitowanym 12 czerwca o godz. 22.25 programie pt. „Sekta idzie do władzy".

Od tego czasu w tej sprawie zapadła medialna cisza. Zero nowych, szokujących wiadomości. Jedynie portale internetowe (onet.pl; interia.pl i wp.wp), tygodnik „Polityka" oraz lokalne gazety i stacje radiowe poświęciły sprawie nieco uwagi, na ogół jednak ograniczając się do suchego zacytowania treści artykułów z „Rz". Nawet organizacje antykultowe, które rzadko w podobnych sytuacjach zachowują umiar (w końcu bowiem żyją z medialnego szumu wokół tzw. sekt) w tym wypadku wykazały daleko idącą wstrzemięźliwość w ferowaniu ocen. Przykładowo Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji, jeden z największych ośrodków zwalczających psychokulty, nie dość, iż zamieścił na stronie internetowej jedynie krótką wzmiankę o wynikach śledztwa TVN i „Rz", to jeszcze przytoczył oficjalne dementi M. Pawlisz.

Warto jednak ową ciszę przerwać, aby zastanowić się nie tyle nawet nad tym, czy sekta istnieje, czy też nie i kto z polityków jest wplątany w jej działalność (o tym bowiem dowiemy się z procesu jaki M. Pawlisz wytoczyła dziennikarzom i ich pracodawcom), ale nad tym, w jaki sposób i w oparciu o jakie materiały dowodowy dziennikarze stworzyli wizerunek groźnej sekty. Czyli rzecz o rzetelności.

Podziemny krąg, czyli wizerunek sekty oczami dziennikarzy TVN i „Rz"

Opisywana przez dziennikarzy sekta została założona w latach osiemdziesiątych przez R. Danilewicza alias Kundalini, charyzmatycznego guru, który bez trudu zgromadził wokół siebie rzeszę oddanych, młodych wyznawców. Celem grupy była przemiana ludzkości, która pozbawiona aspektu duchowego niesionego przez adeptów sekty skazana byłaby na nieuchronną zagładę.

Na zewnątrz organizacja przedstawiała się jako Studencka Grupa Aktywności (propagowała jogę, zdrowy styl życia, ekologię, etc.) a swoją działalność werbunkową prowadziła m.in. wśród zbuntowanej młodzieży na festiwalu muzyki rockowej w Jarocinie, co uwiecznił w swoim filmie „Fala" P. Łazarkiewicz.

Po przełomie wolnościowym, sekta skupiła się na dwóch rzeczach: pieniądzach i totalnym utajnieniu swojej działalności. Organizacja zaczęła przypominać dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo. Jej członkowie zakładali firmy, które stały się zapleczem finansowym grupy. Firmy te co kilka miesięcy zmieniały adresy i telefony. Sekta nie płaciła także za wynajem lokali ani za rachunki, a gdy właściciel upominał się o należne mu pieniądze grupa po prostu zwijała interes i przenosiła go w inne miejsce.

Najskuteczniejszą w realizacji misji „pieniądz" była M. Pawlisz, w przeszłości prawa ręka R. Danilewicza, a obecnie niekwestionowana przywódczyni ruchu. Na początku lat 90. została wiceprezesem ZUS. Później szefowała towarzystwu emerytalnemu „Diament". W obu firmach zatrudniała członków sekty, często płacąc za ich pracę więcej niż powinna.

Wkrótce grupa zaczęła infiltrację sektora państwowego poprzez zakładane przez siebie fundacje i stowarzyszenia. W ich władzach zasiadają prominentni i wpływowi politycy, dzięki czemu grupa może liczyć na ich przychylność oraz na dostęp do publicznych pieniędzy. Tylko dzięki wypływom polityków sekta uzyskała dofinansowanie w wysokości 80 tys. zł z Ministerstwa Gospodarki, oficjalnie przeznaczone na pokrycie kosztów konferencji „Dialog między cywilizacjami" w 2003 roku.

Dzięki takim posunięciom organizacja niezmiernie wzbogaciła się, a dokładnie rzecz ujmując, bogaciła się „elita" sekty i jej przywódczyni. Szeregowi członkowie bowiem oddawali im cały swój majątek, nierzadko z tego powodu popadając w skrajne ubóstwo, które zmuszało ich i ich dzieci do żebractwa, a nawet kradzieży w supermarketach. Aby uczynić wyznawców jeszcze bardziej bezwolnymi i zapobiec ich ewentualnemu odejściu, „elita" stosowała wobec nich nieetyczne metody kontroli umysłu, takie jak „pranie mózgu" czy hipnozę. Najgorzej jednak w sekcie mieli nie dorośli, lecz dzieci. Urodzone z par dowolnie kojarzonych przez R. Danilewicza, były poddawane procesowi tzw. „ograniczania", pod którym to eufemizmem kryły się takie procedury jak głodzenie i brutalne pobicia kilkuletnich maluchów.

Wątpliwości

Opisywana w dziennikarskim śledztwie grupa to nieomal modelowa destrukcyjna sekta (używam terminu destrukcyjna mimo tego, że w społecznym odczuciu każda sekta jest destrukcyjna). Posiada ona wszystkie najważniejsze strukturalne cechy, jakie na ogół przypisuje się tego typu organizacjom. Problem jednak w tym, że owa zbieżność medialnego wizerunku grupy z modelem sekty paradoksalnie zamiast zachwytu nad dociekliwością i talentem śledczych rodzi wątpliwość, co do prawdziwości opisu. Rzeczywistość bowiem rzadko w pełni pokrywa się z wzorcem, zwłaszcza gdy jest ona tak skomplikowana jak rzeczywistość małych, alternatywnych grup wyznaniowych. W takim przypadku zgodność opisu oznacza najczęściej po prostu takie prezentowanie przez media elementów wiedzy o organizacji, aby można było je wcisnąć w schemat, a grupę napiętnować jako destrukcyjny psychokult. Warto zatem bliżej przyjrzeć się procesowi wciskania grupy M. Pawlisz w schemat groźnej sekty i jednocześnie zastanowić się, czy dowody zdobyte i zaprezentowane w materiale dziennikarskim do takiego działania upoważniały. Najpierw jednak kilka słów dotyczących kwestii źródeł, z których dziennikarze czerpali swoją wiedzę o organizacji, i ich wiarygodności.

Wiedza o sekcie

Wiedza o sekcie M. Pawlisz wykorzystana w materiale dziennikarskim pochodzi praktycznie z jednego źródła (pomijając film „Fala" Łazarkiewicza, artykułu z tygodnika „Wprost" z 1987 roku, wyznań Rafała — obecnego członka sekty z piętnastoletnim stażem pełniącego ponoć fikcyjnie funkcje księgowego Polskiej Rady Azji i Pacyfiku, bliżej niedookreślonej grupy wciąż zniewolonych oraz wspomnień mieszkańców miasteczka Jaworzni koło Tumlina, gdzie w latach 80. i początku lat 90. mieściła się siedziba ruchu). Tym źródłem są ex-członkowie ruchu, którzy porzuciwszy sektę w jakiejś bliżej nieokreślonej przeszłości zdecydowali się nagle ujawnić całą prawdę o jej destrukcyjnej działalności. Opuścili grupę, bowiem jak utrzymują, mieli dosyć. Jeden z nich nawet prowadzi akcję skierowaną przeciwko sekcie — wysyła do jej obecnych członków e-maile, które mają otworzyć im oczy i pomóc odzyskać wolność. To, co wydaje się ich łączyć, to fakt, iż uważają się za ofiary sekty i jej fałszywej ideologii oraz najwyraźniej pragną odwetu.

Problem w tym, iż informacje pochodzące od byłych członków nie zawsze są wiarygodne. E. Barker w studium „Nowe ruchy religijne" podkreśla, iż wiedza pochodząca z tego źródła jest często niepełna, zdeformowana i naznaczona piętnem subiektywności [ 1 ]. Niekiedy też ex-członkowie przekazują mediom zupełnie nieprawdziwe informacje. Robią tak na ogół z dwóch powodów: albo z żądzy zemsty za realne lub wyimaginowane krzywdy, które z ręki członków organizacji bądź jej przywódcy ich spotkały, albo po prostu z chęci zaistnienia w mediach, dla których tylko w ten sposób mogą stać się atrakcyjnym „towarem". Warto o tym pamiętać, rozpatrując rewelacje śledczych TVN i Rzeczpospolitej.

Wciskanie w schemat

Tajemnicza, niebezpieczna grupa

Kierowana obecnie przez M. Pawlisz sekta jest tak tajemnicza i tak zakamuflowana, iż prawie nie sposób uwierzyć w jej istnienie. Dziennikarze zresztą sami nie ułatwiają odbiorcy procesu nabierania pewności co do jej realnego istnienia, gdyż poza wymienieniem z imienia i nazwiska przywódczyni, wspomnianego już Rafała-"księgowego" oraz niejakiego Harry’ego, właściciela willi i dwóch mercedesów, nie wspominają o żadnych innych obecnych jej członkach. Na pewno jednak jest ich więcej, skoro sekta prowadzi szereg firm, fundacji i stowarzyszeń. Jakich? O tym, poza wymienionymi w artykułach i programie Superwizjer stowarzyszeniem oraz firmie Telos, której prezesuje M. Pawlisz, dziennikarze również zapominają wspomnieć. Brak zatem w materiale dziennikarskim niezbitych dowodów, iż sekta wciąż działa i prowadzi przestępczą działalność. Bowiem fakt, że stowarzyszenie, któremu sekretarzuje M. Pawlisz, organizuje coroczne konferencje jest jedynie dowodem na to, że stowarzyszenie to organizuje coroczne konferencje. Czyżby zatem jedynym dowodem dziennikarzy na istnienie tajemniczej sekty (poza oczywiście wyznaniami byłych członków) miałby być brak takiego dowodu? Wydaje się, iż tak jest w istocie.

Charyzmatyczny guru, totalitarna władza i psychomanipulacja

R. Danilewicz w materiale dziennikarskim scharakteryzowany został jako charyzmatyczny, posiadający znaczne zdolności manipulowania ludźmi, guru. Podobnie opisana została jego następczyni M. Pawlisz. Jednak fakt posiadania charyzmy to jeszcze nie przestępstwo. Pytanie zatem brzmi: czy wykorzystywali oni swój charyzmat, aby sprawować totalitarna władzę? Odpowiedź na to pytanie zawarta w materiałach zaprezentowanych przez dziennikarzy jest pozytywna. Ich byli uczniowie potwierdzają w wywiadach, iż adepci byli przez nich wykorzystywani i zniewalani, że elita sekty „prała ich mózgi". Oskarżenia zatem są poważne, a jednocześnie dotyczą częściowo materii niezwykle ulotnej i trudno udowadnialnej — nieetycznego oddziaływania psychikę. Co więcej, wiele z tych zarzutów, np. o wykorzystywanie technik psychomanipulacyjnych wobec adeptów, to klasyczne oskarżenia, jakie często i na ogół zupełnie niesłusznie stawiane są najróżniejszym nieakceptowanym grupom religijnym (jakże bowiem inaczej w prosty i logiczny sposób wyjaśnić fakt, iż ktoś porzuca karierę zawodową czy rodziców, by służyć jakiemuś „mistrzowi").

Na pierwszy rzut oka widać zatem, iż bez niezwykle dokładnego, bezstronnego śledztwa nie sposób ani potwierdzić, ani odrzucić tych zarzutów. By jednak śledztwo mogło się rozpocząć, ex-członkowie, o ile naprawdę czują się pokrzywdzeni, muszą wnieść do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przeciwko przywódcom sekty. Zaś dziennikarze, którzy jako pierwsi ujawnili nadużycia, powinni ich do tego zachęcać. Inaczej pozostanie wrażenie, iż media wykreowały kolejny faktoid (czyli fakt, który nie istniał przed pojawieniem się w mediach, jak definiuje to pojęcie jego twórca N. Mailera), a który swą negatywną wymową wpisuje się w kilkuletnią już tradycję medialnej nagonki na nowe ruchy religijne.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sekta to pojęcie-maczuga
Niebo Kacmajora

 Zobacz komentarze (6)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Barker E., Nowe ruchy religijne, Kraków 1997 s. 36.

« Nowe ruchy religijne   (Publikacja: 22-07-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Szarszewski
Doktorant Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor książki "Satanizm w Polsce. Próba analizy zjawiska" (2004).

 Liczba tekstów na portalu: 8  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4267 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365